Szlak niebieski, który wybraliśmy, biegnie z miejscowości Tatrzańska Szczyrba (Tatranská Štrba), przez Szczyrbskie Jezioro, na pierwszy ze szczytów w masywie Soliska-
Skrajne Solisko.
Nie szliśmy od Szczyrby, wybraliśmy start od Szczyrbskiego Jeziora, przez które szlak przebiega.
Wejście i zejście tą samą drogą.
Ewentualnie można zrobić niewielką pętelkę, schodząc od Soliska w kierunku Furkotnej Doliny.
Byliśmy w Furkotnej przy okazji schodzenia z Bystrej Ławki, więc darujemy sobie.
Dojeżdżamy do znanego już parkingu, za hotelem Oliver.
I idziemy do przodu, by skręcić po ok. 3-4 minutkach w wąską dróżkę w kierunku hotelu Patria i pięknego Szczyrbskiego Jeziora.
Dochodzimy do jego brzegu i ... głupiejemy trochę.
Nie widać nigdzie niebieskiego szlaku.
Dopiero po sprawdzeniu na mapach okazuje się, że szlak pojawia się trochę niżej, w okolicy stacji elektriczki i owija jezioro z całkowicie przeciwnej strony, niż się nastawiliśmy.
Nie ma sensu cofać się do szlaku.
Z miejsca w którym jesteśmy, o wiele bliżej jest obejść jezioro- ruszając w prawo, aż do miejsca, przy którym zobaczymy drogę wybijającą pod górę, a na zboczu stoi drewniana chata.
Punkt nazywa się ,,Štrbské Pleso, čerpačka'' i znajduje się tu ujęcie wody.
Pojawiają się niebieskie znaki, nieustępliwie kierujące w las, na niewygodny szlak.
Za plecami otwiera się nam widok na całe jezioro, a już wkrótce skryjemy się w przyjemnym cieniu lasu.
Warto go docenić, bo wyżej czeka nas patelnia.
Toteż trzeba zacząć jak najwcześniej.
Co niektórzy wybierają opcję wjazdu kolejką.
Mijamy skocznię narciarską.
Szlak to naprzemiennie odcinki łagodne i nagłe podejścia na kolejne pagórki.
Kończy się las, otaczają nas hale porosłe wierzbówkami.
Zapewne to wynik kalamity albo kornika, bo widać że niegdyś las tu królował...
W oddali niebieszczeją Niżne Tatry.
A ku nam wychodzą Tatry Wysokie.
Uważni dostrzegą srebrzącą się w dole nitkę wodospadu Skok w Dolinie Młynickiej.
Równolegle do naszego szlaku, trochę poniżej, trasa kolejki krzesełkowej.
Pojawiają się odcinki ,,schodkowe'', czyli stromiej, męcząco, ale może trochę szybciej zdobywa się wysokość.
Po prawej łagodna górska łąka, po lewej wał kosodrzewiny.
Monotonnie, bez urozmaiceń- pod górę.
Podobnie jak podejścia na Sławkowski, na Małołączniak od Kobylarza.
Niby widać cel, a szlak nie chce się skończyć.
Wreszcie dociągamy się do Chaty pod Soliskiem.
Sporo ludzi.
Pogoda piękna.
Schronisko- hotel, oprócz miejsc noclegowych w różnym standardzie (od gleby za kilka euro, po apartamenty za ok.250-300 euro), posiada swoją restaurację.
Obok jest również pizzeria.
Można przysiąść, odpocząć, zjeść coś tam i zastanowić się, czy chce się w ogóle ruszać wyżej.
Tymczasem szlak niebieski nie chce prowadzić wyżej. Zbiega stromo pośród kosodrzewin do Szkutniastej Polany (Škutnastá poľana) w Dolinie Furkotnej.
Komu się zachciewa wejść na Przednie Solisko, powiedzie go króciutki , ale dość stromy odcinek znakowany na czerwono.
Podejście zajmie ok. godziny.
Sympatyczne drewniane rzeźby na początku morza kosówki.
Wyżej typowe głazowisko.
Przewyższenie odcinka- 307 m.,
długość odcinka- 800 m.
Chętnych podziwiania wspaniałych widoków, sporo.
Na szczycie piękny, szary krzyż z jasnego, wysuszonego wiatrem drewna; jak klamra spina niebo z ziemią...
A za nim monumentalna piramida Wielkiego Soliska.
Wspaniały szczyt... ale już nie dla każdego.
Dłuższy czas siedzimy na górze.
Schodzimy nieśpiesznie w dół, tym razem bez wysiłku.
Wiele chętnych jeszcze zdąża pod górę.
Nam pozostaje jeszcze tylko powrót do pensjonatu...