Spoglądaliśmy swego czasu na jej stromy próg z zaciekawieniem i zachwytem, podążając w kierunku Polskiego Grzebienia.
Doliną Białej Wody- tutaj...
Minęło kilka lat... i postanowiliśmy że spróbujemy.
Dolina Ciężka (Ťažká Dolina), zawieszona pomiędzy niebem i ziemią, a przynajmniej pomiędzy szlakiem niebieskim a niebem.
Tak więc powtórnie przemierzamy długi niesamowicie szlak Białą Wodą, aż do Polany pod Wysoką.
Tuż przed polaną, uderza w nas smutny widok.
Zapamiętaliśmy te tereny, jak cudowną, zieloną, szumiącą otchłań.
Cóż... głupota ekologizmu pozwoliła na potworne zniszczenia.
Drzewa połamane, suche, zeżarte przez kornika. Całe połacie lasy zginęły.
Okolice Polany pod Wysoką to już nie to co pamiętają odwiedzający je przed 2015 rokiem.
Na Taborisku całkiem sporo turystów.
Przysiadamy odpocząć.
I nie jesteśmy pewni, spoglądając w kierunku widocznego dobrze progu- czy damy radę.
Ostatecznie pokusa zwycięża.
Droga ku Ciężkiej wybiega z górnego, prawego ,,naroża'' Taboriska.
Prowadzi praktycznie sama.
Mijamy drewniany kibelek- przyzwoicie oddalony od miejsc noclegowych 😉, a w pobliżu potoczek.
Pierwszy prowizoryczny mostek, nad suchym korytkiem, widocznie sezonowej odnogi potoku.
Trzy długie pnie drzew.
Dalej, tym razem płytka, ale ,,płynąca'' nitka czystej wody.
Przekraczamy ją i dochodzimy do brzegu Białej Wody.
Tu podobnie- mostek z długich pni, a z boku poręcz.
Za potokiem wąska, ale widoczna ścieżynka pośród paproci.
Wkrótce miniemy Ciężki Potok, spadający z progu wiszącej dolinki- najdłuższym wodospadem w Tatrach,
Wody niewiele, przejście po kamieniach bezproblemowe.
Fajnie byłoby dostać się w pobliże Ciężkiej Siklawy, ale tu trzeba znać najlepsze dojście.
Nasza ścieżka jest w dobrym stanie, nie trzeba się specjalnie zastanawiać którędy uderzać.
Pnie się w górę niezbyt długimi zakosami, ale za to dość ,,stanowczymi''.
Jedynym problemem na początku podejścia, są ze dwa powalone w poprzek drogi- świerki.
Pierwszy ukazuje się Świstowy Szczyt, dzielący rozległy, zielony teren na Dolinę Rówienki i Świstową.
Gdy dotrzemy wyżej, ukaże się charakterystyczna Hruba Turnia, za nią Mała Wysoka, a całości dopełnia grań w kierunku Gerlacha.
Jeszcze trochę wzwyż i staniemy w dość efektownym miejscu.
Po lewej pionowa, pochyła ściana- skalne żebro spadające spod Pustych Wież robi spore wrażenie. Przed nami najtrudniejsze miejsce do pokonania.
Skalna formacja może sprawić trochę problemów.
Jest pochyła, mało miejsca na postawienie stopy.
Na szczęście nad nią rośnie kosodrzewina i ma silne gałęzie.
Gdy już przejdziemy to miejsce, jesteśmy praktycznie na miejscu.
Ścieżyna wkracza w łan kosówki i po chwili stoimy nad pięknym, zielonym Ciężkim Stawem.
Do tej pory minęło nas chyba ze 4 osoby. Wszystkie schodziły.
Tak, że nad stawem jesteśmy sami.
Wszechobecna cisza i święty spokój. Słońce świeci jak szalone, aż zdjęcia w kierunku grani głównej wychodzą słabo.
Za stawem Młynarzowa Grań, na środku Ciężka Turnia, a za plecami odchodzące od Kaczej Wieży- Puste Turnie.
Długo siedzimy...
Ciurka woda między kamieniami, słonko przygrzewa.
Nie chce się ruszać.
Za późno doszliśmy, więc nad drugi, położony wyżej- Zmarzły Staw już nie ruszamy.
Szkoda bo z opisów i zdjęć wynika, że to wyjątkowe miejsce.
U stóp Ganku, w głębokim cieniu, staw jest często częściowo zmarznięty, a płat śniegu powyżej niego utrzymuje się nawet latem.
Ganek opada tu niesamowitą ścianą wspinaczkową, która kończy się słynną Galerią Gankową.
Ku tej ścianie podążają wspinacze, dlatego może ścieżynka ku Ciężkiej- jest tak dobrze widoczna.
Choć ciekawscy mają w tym również swój udział...😉
Kiedyś przez Ciężką biegł szlak na Przełęcz pod Wagą, a stamtąd na Rysy.
Stare zdjęcia pokazują że wchodziły/ schodziły nim panie ubrane w suknie... Więc nie mogło być tam jakichś nadzwyczajnych trudności.
Potężny żleb, pokryty rumoszem skalnym, niezbyt zachęca do prób.
Ale kto czyta i szuka, wie że należy trzymać się trawiastej grzędy na prawo od żlebu.
Próg Ciężkiej mimo sporego wrażenia jakie robi, to zaledwie 300 m przewyższenia.
Zdobycie kolejnego punktu- Zmarzłego Stawu,
to następne 200 m., a wejście na Wagę to kolejne- aż 500 m.
Warto mieć tego świadomość, zanim się porwie na zdobywanie.
Rysy z każdej strony to spore kondycyjne wyzwanie.
Wrócimy tą samą drogą, w dół ku Taborisku.
drewnianym stole, mocno już zniszczonym, gdzieś w okolicach Polany pod Żabiem...
Potem ruszymy dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz