Trasa spacerowa:
Dolina Lejowa- Niżnia Polana Kominiarska-
Kominiarska Przełęcz-
Dolina Chochołowska-
domknięcie pętelki w kierunku Lejowej, Ścieżką pod Reglami.
kondycją- trasa zajmie ok.4.30-5 godzin.
A nam się trafiło, że w nocy przeszła niezła ulewa.
Poranek przyniósł wypogodzenie, ale nie spodziewaliśmy się, że szlak okaże się potokiem.
No może na dole w Lejowej, bo tą akurat znaliśmy wcześniej i pamiętaliśmy że lubi być błotnista.
Ale żeby wyżej...
Spod pensjonatu ,,Józef'', dróżką wgłąb, przecinając Polanę Biały Potok, aż do wylotu Dolinki Lejowej.
Dalej szlak prowadzi wzdłuż Lejowego Potoku, w kierunku masywu Kominiarskiego Wierchu.
Szliśmy tędy w kierunku Polany na Stołach.
Piękne miejsce, a kto jeszcze tam nie był, koniecznie musi nadrobić.
Potoczki płyną całą szerokością trasy, trzeba nieco kombinować.
Koniec Doliny Lejowej wynosi nieco wyżej i tu zaczyna się jazda. Sporo błota na zboczu.
Mija 10 minut i widzimy rozwidlenie szlaków- w lewo w kierunku Kościeliskiej, w prawo na Chochołowską.
Idziemy więc w prawo.
Strumień ze zbocza zalewa drogę. Nie sposób nie zamoczyć butów.
Wyprzedza nas sporo młodzieży, bardzo głośnej zresztą.
Mijamy po lewej Niżną Kominiarską Polanę.
Na niej niszczejące drewniane szałasy.
I tu drogę przecina nam najbardziej bystry strumień, mający swój początek gdzieś w Tylkowym Żlebie.
Trzeba bardzo uważać, kamienie są śliskie, do tego pomiędzy nimi naniosło oślizgłych konarów.
Przez kolejne 1o minut szlak prowadzi spokojnie, aż do ostrego zakosu, wynoszącego nas sporo wyżej.
Idziemy powoli.
Nie wiadomo kiedy, gdzieś tam w dole zanika całkiem Lejowy Potok...
A my nadal musimy zdobywać wysokość, aż do Kominiarskiej Przełęczy.
Widoczne po prawej wzniesienie, dość wyłysiałe, to Wierch Spalenisko.
Po lewej zaś, mamy Mały Opalony Wierch.
Ta grań oddziela Wyżnią Lejową od Doliny Dudowej.
Rozpoczynamy schodzenie. Szlak po tej stronie, jest strasznie rozwalony- inaczej nie można tego określić.
Głębokie, błotniste koleiny , pełne ruchomych kamieni i splątanych patyków.
Wreszcie tuż przed punktem widokowym, szlak się wypłaszcza.
Drewniane schodki wprowadzają na wspomniany punkt, nad Kamiennym Żlebem.
Żleb ów spływa aż do Hucisk.
Przyjemnym łukiem, obniżamy się do trawiastej, rozległej polany Jamy.
Niewielkie wybrzuszenie nad nią to Jamska Czuba.
Z przodu widoczne Jaworzyński Przysłop i na prawo Parzątczak.
Z lewej wysoka grań Bobrowca, zakończona Hrubasem.
Poniżej polany, znowu nieprzyjemny, stromy odcinek.
To już blisko do dna Chochołowskiej.
Wychodzimy na nią tuż za Polaną pod Jaworki, w pobliżu potoku i charakterystycznej wybitnej skały strażującej nad mostkiem.
Okazuje się, że nieświadomie skróciliśmy sobie końcówkę szlaku, wychodząc starym szlakiem z Dolinki Dudowej.
Pozostaje nudne, męczące, godzinne dreptanie ku Siwej Polanie... a i nie tylko.
Musimy dopiąć pętlę w kierunku Lejowej.
Droga pod Reglami wbija w las na wysokości Molkówki, przed zagrodzonym terenem łąkowym.
Idziemy wzdłuż tego ogrodzenia, a potem lekkim zakolem owijając zbocza Rosochy i Cisowej Turni.
Tam to dopiero jest błoto! Nie spodziewaliśmy się takiego zakończenia szlaku.
Nie sposób iść drogą.
Każdy jak może omija głębokie błocisko, po stronie łąk.
Dopiero na ostatniej prostej, gdy droga wznosi się lekko ku górze, błota mniej.
Mijamy drewniany dom. Ścieżyna sprowadza za plecami skały Między Ściany, przez mostek nad potokiem.
Stoimy już przy budce wejściowej do doliny, którą wchodziliśmy.
Ten odcinek zajął nam ok. 40 minut, chyba głównie przez to błoto.
I jeszcze 10 minut do szosy głównej...
Przyznam, że wstępnie plany były ambitniejsze.
Planowaliśmy z wysokości Dolinki Dudowej pójść w kierunku Starorobociańskiej, następnie Dolinką Iwanicką, na Iwaniacką Przełęcz i na drugą stronę- do Kościeliskiej.
Kto chce mocniejszej rozgrzewki- jest to opcja warta rozważenia.
Nam zabrakło czasu, a i napotykane po drodze błoto, przekonało nas dobitnie, że do Starorobociańskiej lepiej zajrzeć kiedy indziej i z odpowiednim nastawieniem... 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz